Znasz tą sytuację. Sprzątasz cały dzień od rana, nie wiesz w co pierwsze ręce włożyć. Gdzie zacząć, a na czym skończyć, bo końca nie widać. On - Pan domu, pracuje, ciężko pracuje byś mogła co do gara włożyć, a w garach pusto, lub znowu to samo.
Urabiasz sobie ręce po łokcie. Sprzątasz sypialnię, wchodzisz do kuchni, potem szorujesz tron króla, tam gdzie chodzi piechotą. W między czasie "mamo siku, mamo kupa, mamo na ręce". Dalej ścierasz kurze, odkurzasz. Kurwa! Zapomniałaś umyć lodówkę i coś tam już samo zaczyna żyć. Myjesz lodówkę, zamrażalkę, w między czasie po raz setny idziesz szczać z dzieckiem, bawisz się, tulisz, przebierasz bo się uwaliło.
Przypominasz sobie o lodówce, sprzątasz zalaną kuchnię, bo zamrażalnik zdążył puścić. Wycierasz szafy. Kurwa, już po 15-tej. Przychodzi starsze ze szkoły, głodne to to jak wilk, pyskate jeszcze bardziej. Podgrzewasz wczorajszą zupę, karmisz młodsze, dalej sprzątasz, potem sprzątasz po dzieciach, bo musiały jeść jak świnie przy korycie.
Udało się doprowadzić dom do stanu używalności, widać, że ktoś tu mieszka, ale nie są to prosiaki. Trzeba starszemu lekcji upilnować, bo jak nie upilnujesz, to znowu nic nie zrobi i pała murowana, a Ty jesteś tak zajęta, że nie chcesz z każdą pierdołą latać do tej rozhisteryzowanej baby z menopauzą zwanej wychowawcą.
Siedzi to to i mówi, że mu się nie chce, no jak nie pierdolniesz w łeb, to tryby się nie uruchomią. Zaczyna robić, młodsze chce siku, kupę, tulić, bawić, wieża z klocków. Pić, jeść, mamo oblałem się.
Przebierasz, ogarniasz - cholera! Jeszcze pranie musisz zrobić, a już 18 i zaraz WielMąż będzie w domu. Wstawiasz pranie, pierze. Uff.
Przychodzi stary, zmęczony jak wół po oraniu pola, styrany jakby go biczem w robocie traktowali. Najbardziej zapracowana osoba na świecie. Witasz go, on się przebiera i siada do stołu, dajesz mu odgrzaną zupę, a on pyta :
"ZNOWU TO SAMO? CO TY ROBISZ W DZIEŃ, ŻE NIE MASZ CZASU UGOTOWAĆ JAKIEGOŚ MIĘSA? SIEDZISZ NA DUPIE PRZY KOMPIE/TV I TYLKO CI DUPA ROŚNIE OD NIERÓBSTWA, A JA ZAPIERDALAM"
Obawiam się, że krzesło na ryj, to za mało.
Bardzo życiowe i prawdziwie☺ codzienność w większości domów...
OdpowiedzUsuńSwego rodzaju to pocieszające i niepokojące :)
UsuńŚwietnie napisane !:D http://sisteerfashion.blogspot.com/2016
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńjakież to prawdziwe :)
OdpowiedzUsuńNo niestety, ale co poradzisz - krzesło na ryj to za mało :D
UsuńNiestety, faceci nie rozumieją ile robimy w domu (nie wszyscy, ale jednak). A to, że obiad jest taki sam dwa dni z rzędu to nie jest tragedia.
OdpowiedzUsuńTaaa, chłopy....
Usuńhahahaha . jakoś się uśmiałam czytając to :P . no moj luby ma pracę 3 zmianową, dzis nie zdazył zjesc obiadu i nie wiem czy cos wymysle na wieczor, chociaz mam mielone :D staram sie zawsze z rana wszystko zrobic jesli chodzi o obiad by potem tylko podgrzac, usmazyc czy cos. ziemniaki rano mozna obrac i niech leza w wodzie, najwyzej potem wymienie wode i mozna gotowac ;) . no ja musze mieso miec codziennie, bo moj sie z kolei zupą nie naje -.-
OdpowiedzUsuńTo tak jak mój WielMąż, mięso musi mieć, bo inaczej się nie naje...
UsuńJak byś mieszkała ze mną ♡♡♡ słyszę to ci kilka dni ... jak nie mam czasu by zrobić pełny obiad albo czegoś mi zabrakło a nie miałam czasu lecieć do sklepu i na szybko zrobię zupę zawsze słyszę " ja chcę jeść a nie pić " no ręce opadają.
OdpowiedzUsuńRynce i cyce, mówię Ci! :)
UsuńMnie od tego opadania się zwisy zrobiły! :)
Sama prawda mam zdecydowanie dosc tego pffff !!!
OdpowiedzUsuńJa też :D
Usuńo matko, jestem przerażona. Naprawdę mężczyźni się tak zachowują?
OdpowiedzUsuńNie wszyscy, ale większość tak - taka rasa, co zrobisz :)
UsuńProponuję zamianę na jeden dzień - efekt murowany :)
OdpowiedzUsuńŻeby mi garnki popalił? Z dymem kobito pójdę. On wodę w czajniku by przepalił :)
Usuńna szczescie u mnie nie ma takich sytuacji, nawet jak trzeci dzien tylko zupa;)
OdpowiedzUsuńOooo zazdro i ciesz się :)
UsuńHahahaha. Dobre. Dobrze ze u mnie nikt nic nie gada. Czasem zdarzy sie pare dni pod rzad ze na obiad jest pizza albo zupka chinska :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
www.nasza-czworka.pl
Zupki chińskie zawsze na propsie :)
UsuńQrwa no rzeczywistosc! Realna! Normalna. Ueobisz sie po pachy a slyszac to mi sie scyzoryki w kieszeni otwieraja patrzac jak Pan Tata zmeczony wraca do domu i jest to: a nie moglas zrobic tamtego? 😠🔫 tylko w leb sobie strzelic. A kiedy mi ktos cos dobrego zrobi pod bos sie pytam???????!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo zabić szkoda, a trzymać nie warto :D
UsuńDokładnie tak, chciałabym nigdy nie usłyszeć takiego tekstu w swoją stronę...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie usłyszysz. :)
UsuńRzeczywiście, krzesło na ryja to za mało, haha
OdpowiedzUsuńJa jeszcze męża nie mam, Ale mam chłopa, lecz jeszcze ani razu nie usłyszałam, że znowu to samo. Jak sie pytam na coa ochotę, to odpowiada i w miarę możliwości staram sie gotować wedle życzeń. Jeżeli natomiast w odpowiedzi jest "nie wiem" to niestety ale robię to co ja chce i raczej nie ma prawa narzekać, haha
Niech się cieszą, że w ogóle mają co do ryja włożyć :D
Usuń